
Serce to jeden z narządów w klatce piersiowej, obok płuc i aorty, która dostarcza krew do całego ciała. Niestety,...
Z roku na rok coraz bardziej wzrasta świadomość kobiet planujących ciąże w zakresie zdrowego odżywiania, odpowiedniego zdrowia psychicznego oraz aktywnego trybu życia. Niestety temat wpływu otaczającego środowiska na zdrowie nowonarodzonych dzieci nadal nie jest tematem popularnym.
Z roku na rok coraz bardziej wzrasta świadomość kobiet planujących ciąże w zakresie zdrowego odżywiania, odpowiedniego zdrowia psychicznego oraz aktywnego trybu życia. Niestety temat wpływu otaczającego środowiska na zdrowie nowonarodzonych dzieci nadal nie jest tematem popularnym.
Z tego artykułu dowiesz się: |
Obecnie coraz więcej przyszłych mam w ramach bezpieczeństwa i zdrowia płodu zdrowo się odżywia, weryfikuje składy produktów spożywczych, wybiera bezpieczne suplementy diety dla kobiet w ciąży, a także regularnie się bada. Jednak zagadnienie wpływu bezpośredniego środowiska we własnym domu, miejscu pracy czy najbliższej okolicy jest zagadnieniem często pomijanym. Nie traktujemy niewidzialnych zagrożeń poważnie i być może dlatego takie małe znaczenie nadajemy tematom czystości powietrza, narażeniu na hałas, szkodliwości pestycydów czy syndromowi chorego budynku. Faktem jednak jest to, że są to tematy obok których nie powinniśmy przechodzić obojętnie.
Świat nauki od dawna wie, że ekspozycja na związki chemiczne, pyły czy niekorzystne warunki panujące w domu mają niebagatelny wpływ na nasze zdrowie oraz rozwijające się potomstwo. Co więcej narażenie na szkodliwe czynniki przez matkę podnoszą prawdopodobieństwo negatywnych konsekwencji zdrowotnych u siebie i płodu. I wcale nie chodzi tu o zagrożenia globalne, przemysłowe, ale te w naszym bezpośrednim otoczeniu jak choćby chemię gospodarczą którą stosujemy powszechnie w naszych domach. Chloramina, amoniak, niektóre silne detergenty to tylko kilka przykładów z całej listy związków, które cechują się właściwościami drażniącymi i toksycznymi. Związki te wywołują duszność, astmę oraz nasilają objawy alergii. Niezrozumiałe jest to, że często zwracamy uwagę na nic znaczące detale, sprawdzamy pieczołowicie listę substancji dodatkowych w lekach, ale skład chemii gospodarczej, którą często stosujemy w obecności dziecka nie działa już na naszą wyobraźnię. Wiemy, że leki na przeziębienie i grypę musimy trzymać odpowiednio wysoko, z dala od dostępu dzieci - jednak nie robimy tego samego w przypadku chemii gospodarczej.
Naukowcy udowodnili na przykład, że dzieci narażone na działanie pestycydów w okresie prenatalnym mogą mieć w kłopoty z koncentracją w późniejszym życiu. Co więcej dzieci takie mogą być trzykrotnie bardziej narażone na niedorozwój psychoruchowy. Z kolei dzieci, które w okresie prenatalnym były mniej narażone na szkodliwe środki ochrony roślin mieli dużo lepsze wyniki w badaniach poziomu inteligencji.
Badacze z University of California w San Francisco przebadali wiele ciężarnych kobiet pod kątem zawartości różnych związków chemicznych. W ciele przeciętnej kobiety znalazło się ponad ok. 200 różnych związków chemicznych, które prawdopodobnie dostały się tam z zewnątrz i były stosunkowo toksyczne. Ciekawym zagadnieniem jest ekspozycja przyszłych matek na środki czyszczące i związane z tym ryzyko rozwoju astmy u ich dzieci. W jednym z badań opublikowanych w „Journal of Allergy and Clinical Immunology” okazało się, że sporo dzieci, których matki były stosowały środki czystości w ciąży miało później świszczący oddech, zaostrzoną astmę oraz katar sienny i musiały stosować różne leki na alergie i nietolerancje.
Osobnym tematem jest “syndrom chorego budynku”, który jest zespołem niespecyficznych objawów takich jak mdłości, zmęczenie, niedrożny i przesuszony nos oraz duszący kaszel wynikający z przebywania w "chorym budownictwie.Biorąc leki na katar sienny czy kaszel nie jesteśmy nawet świadomi, że powodem cieknącego nosa nie jest infekcja, a podrażnienie śluzówki. Budownictwo to jest źródłem różnych szkodliwych związków - lotnych związków organicznych pochodzących z lakierów, farb czy mebli. Chemia gospodarcza używana w domu dodatkowo nasila syndrom chorego budynku. Często budynek taki ma problem z wentylacją, niekorzystne warunki wilgotnościowe,a czasami jest po prostu przeludniony. Jeśli mieszkanie zlokalizowane jest przy ruchliwej drodze, do domu mogą dostawać się również spaliny. Zbyt duża szczelność budynku i panujące w nim podciśnienie powodują nadmiar dwutlenku węgla.
Sporo z nas żyje w błędnej świadomości, że jeśli coś dostępne jest w sklepie, to z pewnością jest przebadane i bezpieczne. To logiczne, ale niestety rzeczywistość jest zgoła inna. Obecnie w europejskim obrocie można spotkać ponad 40 tysięcy różnych, każdego roku do obrotu dostaje się kilkaset nowych związków. Nadal brakuje oficjalnych rejestrów związków chemicznych, a ich bezpieczeństwo nie bada się długofalowo.
! | Co ciekawe w wielu przypadkach dopuszcza się do obrotu nawet bardzo szkodliwe dla ludzi związki o ile ich producent udowodni społeczne i ekonomiczne korzyści z ich stosowania. |
Nikt z nas nie czyta etykiet środków czyszczących. A zdecydowanie powinniśmy je czytać. Znajdziemy na przykład tam zapis, by konkretny środek używać w dobrze wentylowanych pomieszczeniach. Jeśli chcemy w ogóle zrezygnować z chemii gospodarczej to jest to możliwe. Alternatywą mogą być takie surowce jak olejek z drzewa herbacianego (Tea Tree Oil) czy olej kanuka (Kunzea Ericoides Oil) oraz manuka (Leptospermum Scoparium Oil). Niemal z każdym tłuszczem lub brudem poradzi sobie również ocet i soda oczyszczona. \