
Serce to jeden z narządów w klatce piersiowej, obok płuc i aorty, która dostarcza krew do całego ciała. Niestety,...
Już niebawem wakacje, a my kreślimy pierwsze urlopowe plany. Coraz popularniejszym kierunkiem naszych podróży są tropiki. Na słońce i piękne krajobrazy możemy tam bowiem liczyć niezależnie od pory roku. Niewielu z nas wie, że wyjazd w tropiki wymaga aklimatyzacji do zupełnie innych warunków atmosferycznych.
Z tego artykułu dowiesz się:
Aklimatyzacja jest przystosowaniem naszego organizmu do nagłych zmian warunków pogodowych (temperatury, wilgotności, ciśnienia), ale również czasu oraz wysokości nad poziomem morza. Nad polskim morzem jesteśmy zmuszeni do przystosowania się silnego wiatru i sporej wilgotności powietrza. W strefie międzyzwrotnikowej przyjdzie jednak nam się zmierzyć z wysokimi temperaturami, suchym powietrzem, albo wręcz bardzo wilgotnym.
Wyjazd do Meksyku czy na Mauritius może okazać się dla naszego organizmu sporym wyzwaniem. Panuje tam bowiem klimat tropikalny suchy, czyli bardzo nieprzyjazny naszemu organizmowi. Ziemia w klimacie suchym nagrzewa się przez cały rok, a często jedynym sposobem jej schłodzenia jest po prostu odpływ gorącego powietrza. W efekcie w klimacie tropikalnym suchym panuje bardzo niska wilgotność powietrza, często poniżej 30%. W wilgotnej odmianie klimatu tropikalnego padają natomiast intensywne deszcze. Wysoka wilgotność wraz z towarzyszącą jej wysoką temperaturą powodują, że odczuwanie przez nas wysokiej temperatury jest jeszcze bardziej spotęgowane.
Jako organizmy stałocieplne mamy wykształcone mechanizmy termoregulacji, dzięki którym temperatura naszych układów i narządów jest prawie stała. Oznacza to, że pojawiające się skrajne warunki wywołują w organizmie szereg mechanizmów kompensacyjnych, które chronią przed utratą lub nadmiarem ciepła w różny sposób. W procesach tych biorą udział mięśnie, skóra, błony śluzowe oraz naczynia krwionośne. Pamiętajmy, że nasz organizm nagrzewa się od zewnątrz, ale sam również emituje określoną porcję ciepła.
W obliczu przegrzania jesteśmy w stanie szybko wyemitować nadmiar ciepła na kilka różnych sposobów na przykład za pomocą podczerwieni. Nasz organizm zwiększa przepływ krwi w skórze, dzięki czemu sporo ciepła wypromieniowuje na zewnątrz. Zjawisko to zachodzi najefektywniej, gdy panuje duża amplituda temperatur. Nadmiar ciepła może być również oddawany za pomocą przewodzenia przez dotyk. Dlatego wbrew pozorom schładzanie głowy i karku za pomocą kompresu jest bardzo skuteczne. Jednak opisane wcześniej sposoby schładzania organizmu są skuteczne do momentu, gdy temperatura otoczenia lub przedmiotu, którym schładzamy ma niższą temperaturę od naszego ciała. To dlatego w temperaturze panującej w tropikach przekraczającej nawet 42 stopnie Celsjusza w cieniu stosowanie tych sposób mija się z celem, bo nasze naczynia krwionośne będą już i tak maksymalnie rozszerzone.
W takich przypadkach warto schładzać ciało wykorzystując konwekcję, czyli ruch powietrza generowany przez klimatyzer albo wentylator. Najlepszą metodą pozbywania się ciepła jest...pocenie. Potrafimy wyemitować nawet 600 kalorii ciepła z 1 ml potu. Wszystkie opisane mechanizmy działają do pewnego momentu, by jednak chronić się przed udarem cieplnym potrzebujemy kilkanaście godzin wspomnianej aklimatyzacji. Wszystko po to, by “przestroić” metabolizm i układ termoregulacji na nowe warunki. W suchym i gorącym otoczeniu nasz organizm zwiększa ukrwienie skóry, zwiększa objętość osocza oraz przyspiesza akcję serca. Blokuje również pracę tarczycy, dzięki czemu spada tempo metabolizmu.
! | Co ciekawe w pierwszych kilku dniach zmienia się skład oraz ilość produkowanego potu. Organizm broniąc się przed utratą elektrolitów obniża stężenie chlorku sodu w pocie nawet 3-krotnie! |
Przyjeżdżając w tropiki przez pierwsze kilkanaście godzin warto unikać mocnego nasłonecznienia i nie leżeć od razu “plackiem na plaży”. Starajmy się również ograniczyć aktywność fizyczną, dzięki czemu nasze mięśnie nie będą emitować dodatkowej porcji ciepła. Korzystajmy również z lekkiej, przewiewnej odzieży i nawadniajmy się niewielkimi porcjami wody. Na początku nie nakładajmy również makijażu i kosmetyków bo mogą one utrudniać parowanie. Utratę elektrolitów i wody możemy zrekompensować również bardziej obfitym dosalaniem potraw.
Nieskuteczna aklimatyzacja i przegrzewanie powierzchni ciała w krótkim czasie może doprowadzić do udaru cieplnego i słonecznego. Zazwyczaj wtedy pojawia się ciemne zabarwienie moczu, mogą pojawić się potówki i zaczynają nam doskwierać skurcze mięśni. Udar słoneczny choć jest dosyć nieprzyjemny, to nie jest niebezpieczny. Pojawia się silny ból głowy oraz nudności. Dużo cięższym stanem jest udar cieplny, kiedy to naczynia mózgowe pod wpływem ciepła stają się bardziej przepuszczalne i w efekcie wzrasta ciśnienie płynu mózgowo-rdzeniowego. Udarowi cieplnemu towarzyszą nudności, wymioty, zawroty głowy, napięcie nerwowe, przeczulica oraz światłowstręt.
Gdy pojawiają się pierwsze objawy przegrzania powinniśmy działać szybko i za wszelką cenę doprowadzić do bezpiecznego schłodzenia naszego ciała. Dobrym sposobem jest owinięcie ciała w mokry ręcznik i skierowanie na niego strumienia powietrza np. z wentylatora. Schładzamy ciało do osiągnięcia 39 stopni i wtedy przerywamy schładzanie. Z pomocą mogą przyjść również kompresy z lodem, a gdy to nie pomaga można zanurzyć się stopniowo i ostrożnie w wodzie z lodem. Zazwyczaj wtedy zdolność termoregulacji zostaje przywrócona.